Jak wspominałam na początku
przechodziłam wiele prób odchudzania w swoim życiu. Oprócz „diet cud” z Pani
domu, South Beach próbowałam też redukcji wagi rodem z gazety kulturystycznej.
Mój chłopak (tak, tak 90 kg ma chłopaka) wieczny niejadek interesuje się
kulturystyką i jest fanem siłowni (tak,
tak a ja taka gruba) na wiecznej „masie”. Ułożył mi zbilansowaną dietę
składającą się z 5 posiłków, z obliczonymi makroskładnikami i kalorycznością
dopasowaną do moich gabarytów (bardzo podobnych wtedy do aktualnych). Dieta ta plus
poranne bieganie, szybki marsz pozwoliły mi w dwa miesiące spaść 10 kg, ale
była do dla mnie droga przez mękę. Wyobraźcie sobie dziewczynę z moją tuszą na
uczelni jedzącą co 3 godziny nowym
posiłkiem w pojemniku próżniowym. Myślisz sobie nic tylko żre to dlatego tak
wygląda. Nie było to dla mnie komfortowe, wstydziłam się i sprawiało to że
coraz to bardziej przeszkadzała mi ta dieta mimo, że dawała efekty.
W październiku mój chłopak
słysząc, że znów myślę o odchudzaniu podsunął mi artykuł w sieci o diecie IF. Patrzę
okno żywieniowe ( nie trzeba jeść na uczelni, w pracy), mało posiłków, nie jest mega restrykcyjna, ludzie chwalą, że są efekty… dobra spróbuje.
Czas na kilka ważnych informacji:
Czas na kilka ważnych informacji:
IF czyli Intermittent fasting
Intermittent fasting jest
kontrowersyjnym sposobem żywienia, który ma swoich zwolenników i przeciwników.
Odbiega od spożywania 5 małych posiłków w krótkich odstępach czasu. IF jest
dietą, która nie ogranicza nas w tym co mamy jeść, ale kiedy mamy jeść. Są dwie
zasady: trzeba przestrzegać czasu postu i okna jedzeniowego oraz dostarczać
organizmowi odpowiednią ilość kalorii i makroskładników. Dieta ta może być
stosowana przy redukcji jak i zwiększaniu masy ciała. Podobno w obu przypadkach
daje świetne rezultaty. Ja jednak ze względu na to, że „masę” już zrobiłam
skupię się na redukcyjnej stronie tej diety.
Okno jedzeniowe to
czas, w którym spożywamy posiłki i staramy się dostarczyć organizmowi
odpowiednią ilość kalorii i makroskładników.
Post, głodówka (jak
zwał tak zwał) , jak łatwo się domyśleć jest to czas, w którym osoba będaca na
diecie nie spożywa żadnych posiłków ani słodzonych napojów, niczego co mogłoby
powodować wyrzuty insuliny. W tym czasie dozwolone są herbaty, kawa, napoje
light oraz oczywiście woda.
Można wyróżnić kilka wersji IF m.in.:
Leangains- sposób ten przeiwduje 16
godzin postu i 8 godzin okna jedzeniowego ( kobiety mogą zmienić wartości na
14/10).
Eat Stop Eat- to system 1 lub 2 dni
w tygodniu, kiedy pościmy 24 godziny, w pozostałe dni jemy normalne posiłki.
Dla mnie IF to idealny sposób żywienia, dzięki tej diecie moje życie nie kręci się non stop wokół jedzenia i nie ma presji częstych posiłków. Dopasowuje okno żywieniowe tak jak mi jest wygodnie i komponuje posiłki wedle zapotrzebowania kalorycznego ale mimo wszystko staram się żeby były smaczne i bardziej zbliżone do "normalnego" jedzenia.
W IF'ie ważne jest by go dostosować do swojego rytmu pracy i dnia, by wszystko ładnie składało się w
całość i „trzymanie diety” nie było dla nas uciążliwe.
W następnym poście pokażę Wam jak ładnie,
szybko obliczyć sobie zapotrzebowanie kaloryczne i makroskładniki.
Anka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz